Dzienniki jawne cz.106
Dziś wyjątkowo nie będzie rozważań ogólnych, bezkształtnych, bezcelowych. Pojawi się bardzo namacalna historia tego, jak wbrew światu dopinam swojego, jak cudowni i pomocni ludzie mnie otaczają. Wczoraj jako +Social organizowałem koncert japońskiego zespołu grającego death melodic metal (wiem, dłuższej nazwy gatunku muzycznego nie było) – GYZE. Kontrintuicyjnie, nie czytamy tego gajz, ani gajze, tylko gize.…
Przeczytaj więcej
Najnowsze komentarze