Warszawa
ddnwierszem@gmail.com

Miesiąc: wrzesień 2016

Strona autorska.

Dzienniki jawne cz.113

Reklama mówi: ciesz się. I’am lovin it. Uwielbiam to. Nie wiesz czym jest to “to”, jednak intuicyjnie, gdzieś w głębi siebie zaczynasz czuć, że istnieje. Can’t beat the real thing. Nic nie może się równać z tym prawdziwym. Autentycznym, co możemy też odbierać jako prekursorem, innowatorem, pierwszym i najlepszym – jakościowo i nie tylko. Niedopowiedzenie,…
Czytaj dalej

Dzienniki jawne cz.112 (czyli dlaczego warto nie mówić, że się ma urodziny)

W erze, gdy prawdziwą przyjaźń zastępują przesłane w wiadomości różowe serduszka, a miłość wyraża się lajkami… A nie, “superami”, w końcu nikt już nie dba o zwykłego kciuka w górę – serduszko to prawdziwa oznaka afekcji, warta więcej, niż góra złota – za niedługo zastąpi ono oceny na świadectwach i zera na bankowym koncie. Fajne…
Czytaj dalej

Dzienniki jawne cz.111

Chciałbym być tą osobą, która się nie przejmuje, po której problemy spływają gładko, nie zostawiając rys na lśniącej powierzchni (tak, dziś czuję się samochodem). Zwłaszcza, jeśli chodzi o nieistotne bzdury – przecież wiem, że większość z rzeczy nie będzie miała dla mnie znaczenia pojutrze, więc czemu dziś myślę o tym obsesyjnie, pogrążam się w rozpatrywaniu…
Czytaj dalej

Dzienniki jawne cz.110

Zacznę od bardzo krótkiej recenzji filmu “Sausage party” (tytuł jest odwołaniem do popularnego zwrotu “impreza kiełbasiana”, gdy w lokalu więcej jest facetów – kiełbasek, niż kobiet): kręcą się loki Setha Rogena z kina kroki na do widzenia I tak, uwielbiam humor typu Pineapple Express, całkiem dobrze bawiłem się na This Is The End (chyba tak…
Czytaj dalej

Dzienniki jawne cz.109

Generalnie sypiam lepiej, co nie oznacza, że w łóżku spędzam więcej czasu – paradoksalnie mniej, niż wtedy, gdy cierpiałem na bezsenność. Po trzech nocach spędzonych na lekkim flircie z Morfeuszem, piasek zazgrzytał pod powiekami i przypomniał o sobie lekkim zejściem z trasy – ilu tak straciliśmy, śpiących za kółkiem, nagle mylących auto z kosiarką –…
Czytaj dalej

Dzienniki jawne cz.108

Nowy wizerunek strony sponsorowany jest przez firmę Maślane Sny, jedynego producenta syntetycznej margaryny, która smakuje jak masło – tylko że bardziej! Wiem, też doradzałem im zmianę sloganu reklamowego. Proponowałem: “Maślane Sny, w nich ja i ty” lub “Z Maślanymi Snami pójdzie łatwiej, niż po maśle”. Swoją drogą, czy zauważyliście, że jakieś dwadzieścia lat temu, to…
Czytaj dalej

* * *

nie stracić muszą a dobrowolnie oddać nie wcześniej a wtedy poznają wagę umieszczą na skali rozsypany piasek ożenieni ze smutkiem bo co mają zrobić jak dzieci które nad rozbitym wazonem w obawie przed karą wstrzymują oddech chcą być szczęśliwi to znaczy pokochać lecz tego nie mogą bo za bardzo kochali jak naczynie z którego przelała…
Czytaj dalej

Dzienniki jawne cz.107

Wybaczcie brak wpisów, rzeczy ruszyły z kopyta, z byka, z energią dotychczas im nieznaną. Dlatego, w ogniu pracy i zawirowań energii, muszę cofnąć się o tydzień i serdecznie Wam podziękować za obecność na moim wieczorku autorskim! Po co to robię? Mogę być tu i tam, pokazywać się i mówić, bredzić i agitować, udawać, że coś…
Czytaj dalej